21.02.2017
Nie oszukujmy się. Nawet jeśli jesteś w stanie wypracowywać 20% zysku rocznie, ale zaczynasz od kapitału w wysokości 10 000 zł, to i za trzydzieści lat nie zostaniesz milionerem. Co innego gdybyś rozpoczynał od kapitału startowego w wysokości 100 000 zł. Wtedy po trzydziestu latach zgromadziłbyś na rachunku inwestycyjnym… 9 000 000 zł. To nie czary, tylko procent składany. Tu jednak pojawia się jedno małe „ale” – skąd wziąć te 100 000 zł na start? Jednym z pomysłów jest skorzystanie z kredytu inwestycyjnego.
W internecie pełno jest podpowiedzi na temat tego jak uciułać dodatkowe 100-200 zł miesięcznie, które można przeznaczyć na inwestowanie. To dobry początek do nauki, ale trzeba być realistą i mieć świadomość, że kokosów z tego nie będzie. Jednak im wyższy uzbieramy kapitał początkowy przy rozpoczynaniu inwestycji, tym większe i szybsze zwroty będą następowały z każdym kolejnym rokiem.
Więcej pisałem na ten temat w tekście o magii procenta składanego. Zachęcam wszystkich do przeczytania tamtego artykułu i do rzetelnego przeliczenia swojego dostępnego kapitału i zakładanego horyzontu czasowego, a potem do oszacowania perspektywy wyników inwestycyjnych w czasie. Wnioski dają wiele do myślenia i potrafią sprowadzić na ziemię nawet największych marzycieli.